Kolejna podróż w meandry peerelowskiej propagandy zaprowadzi nas tym razem do euforycznego podkreślania istotnej roli każdego obywatela w codziennej pracy, prowadzącej do budowania kraju. Wyrazy tego sztucznie tworzonego kultu pracy i robotnika w PRL znajdziemy w poniższych plakatach...
Najczęstszą tematyką takich plakatów była budowa. W zrujnowanej po II wojnie światowej Polsce szczególnie potrzebne były nowe budynki mieszkalne, siedziby instytucji. Masy ludzi pracowały w ten sposób, do czego zachęcano i ich i gloryfikowano ich w pracę:
...nie tylko zresztą o budowę domów tu chodzi... ach, te silne robotnicze ręce trzymające książkę...! nie samą pracą człowiek żyje - kultura także jest istotna! Na poniższym plakacie widzimy ulubioną przez propagandę parę - robotnik i chłopka:
...lepiej pracować, ponieważ leniuchy są już dla Polski Ludowej stracone!
"bumelant" to określenie było dosyć często używane w tamtych czasach właśnie dla określenia kogoś kto nie chciała pracować... ciekawe, co?
Przecież osoba pracująca ma tyle przywilejów...
...ale nie można zapominać o służbowych sprawach:
... i o tym, że nie powinno się robić niczego ponad obowiązki:
... i że w pracy powinno się przede wszystkim pracować (a nie, jak poniżej - pić herbatkę i czytać gazetki ;) - czy, odnosząc się do trendów mody z tamtych lat - palić papierosy):
Jednym ze znaków tamtych czasów było obmyślanie przez rząd PRL rozmaitych planów do realizacji - mieliśmy plan 5-letni, 6-letni i bardziej dalekosiężne, które również znajdowały swoje odzwierciedlenie w propagandzie plakatowej (poniższy plakat wygląda jakoś dziwnie znajomo):
Wynik pracy, jej ukoronowanie i podsumowanie trafiało do władz (w tym przypadku Bieruta i Rokossowskiego- jak na poniższym obrazku (przyznam szczerze, że to jeden z moich ulubionych plakatów):
Na zakończenie wyjdziemy poza Polskę Ludową. Dziś możemy się już z tego śmiać, podziwiać te plakaty z punktu widzenia osób, które niewiele lub wcale nie mieli z tym do czynienia bezpośrednio. Wciąż jednak istnieją takie miejsca na ziemi, gdzie ludzie nie mogą dokonywać żadnych wyborów (o ile w ogóle są jeszcze świadomi, że jest coś takiego, jak wybór). W Korei Północnej propaganda plakatowa rzecz jasna wciąż istnieje:
Ten plakat pokazuje nam w pewnym sensie, to co działoby się, gdyby ten system w naszym kraju przetrwał - chociaż w Korei Płn. ten totalitaryzm od dawna miał ostrzejszą formę, niż u nas.
Nadal żywa Audrey czy Audrey-zombie?
11 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz