wtorek, 28 kwietnia 2009

Na przekór betonowi, cz. 1.

Muzyka w czasach PRL nie ograniczała się jedynie do kreacji, jakie
mogliśmy oglądać na festiwalu w Sopocie i Opolu. Początkowo, z grzeczniejszych
wykonawców, takich, jak Piotr Szczepanik, Anna Jantar, Karin Stanek (tutaj
naprawdę podaję nie mające ze sobą nic wspólnego przykłady), zaczęły
wyłaniać się wykonawcy, którzy, chociaż zobowiązani wobec cenzury i
promowani w tym dużym, oficjalnym obiegu, odstawali nieco od tła...
Jednym z pierwszych, wyróżniających się zespołów był Maanam. Dziś
kojarzy się z dużymi rozgłośniami radiowymi i wokalistką Korą, ale
mało kto pamięta, że Kora nie była w zespole od samego początku, a sam
zespół swój pierwszy większy koncert zagrał na festiwalu w Jarocinie (o
którym będzie jeszcze mowa). To był pewien powiew świeżości, zresztą...
zobaczcie sami:

Kolejną grupą, która dała wycisk niejednym rodzicielskim portfelom było (czy
była) Lady Pank... Jeden z najpopularniejszych do dziś polskich zespołów miał nawet szansę zrobienia kariery w USA. Nic z tego nie wyszło, ale za to pozostał teledysk:

Ciekawie to wygląda, nieprawdaż? ;)
Interesującym , choc dziś nieco zapomnianym zespołem była grupa Wanda i Banda. Charyzmatyczna wokalistka tego zespołu, Wanda Kwietniewska, zaczynała swoją karierę w innym zespole - także bardzo popularnym - Lombard. W 1982 roku zaczęła jednak nagrywać i koncertować z Bandą, co zaowocowało m. in. ścieżką dźwiękową do znanego serialu tv dla młodzieży "Siedem życzeń". Poniżej, z racji tego, że już jutro środa ;) ;), zamieszczam czołówkę serialu wraz z piosenką Wandy i Bandy:

Pamiętacie ten serial?

czwartek, 16 kwietnia 2009

"Za dziesięć minut trzynasta..."

Jedną ze znamiennych cech PRL było wprowadzanie dziwnych zakazów i nakazów, mających na celu regulowanie i uładzanie życia obywateli (hmmm... ale czy dziś na pewno jest inaczej?). Jak już wspomniałam w jednych z wcześniejszych wpisów, alkoholizm był jedną z największych bolączek, które trapiły wówczas władze tego kraju.

Żeby nieco przytemperować nałogi narodu, w 1982 roku wprowadzono zakaz sprzedaży alkoholu przed godziną 13tą. Ten błyskotliwy pomysł sprawiał, że tuż przed trzynastą pod sklepami spożywczo-monopolowymi tworzyły się długie kolejki ludzi z utęsknieniem czekających na szczęśliwy moment. Polacy szybko jednak znaleźli sposoby, by jakoś obejść te zakazy...Dla chcącego nic trudnego. A oto, jak ten zakaz pamięta wspomina znany satyryk Krzysztof Piasecki: "Chcieliśmy opić mój sukces (napisałem sztukę), ale było przed 13" - opowiada. "Kolega mówi, żebym się nie martwił. Podeszła kelnerka, a on do niej: . Ja do niego, czy on zgłupiał, że kawę będziemy pić. On mnie uspokaja. Przychodzi kelnerka z eleganckim filiżankami i dzbankiem, w którym była wódka. Okazało się, że to było specjalne hasło w tej kawiarni, a wódka nazywała się właśnie Silwana". (Izabela Marczak, Trzynasta wybiła, kolejka ruszyła, "Dziennik"2007)).
Być może alkohol rzeczywiście smakował wtedy lepiej, zyskując w godzinach przedpołudniowych status zakazanego owocu... O sytuacjach podsklepowych wynikacjących z tego zakazu śpiewał Shakin' Dudi w Opolu w 1986 roku... Zobaczcie sami:

W niektórych krajach taki zakaz rzeczywiście istnieje i dzisiaj (m. in. we Włoszech, w niektórych stanach w USA). U nas najwidoczniej nie miał racji bytu... ;) Zniesiony został w 1990 roku.

poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Dyskretny urok propagandy, cz. 3.

Kolejna podróż w meandry peerelowskiej propagandy zaprowadzi nas tym razem do euforycznego podkreślania istotnej roli każdego obywatela w codziennej pracy, prowadzącej do budowania kraju. Wyrazy tego sztucznie tworzonego kultu pracy i robotnika w PRL znajdziemy w poniższych plakatach...
Najczęstszą tematyką takich plakatów była budowa. W zrujnowanej po II wojnie światowej Polsce szczególnie potrzebne były nowe budynki mieszkalne, siedziby instytucji. Masy ludzi pracowały w ten sposób, do czego zachęcano i ich i gloryfikowano ich w pracę:



...nie tylko zresztą o budowę domów tu chodzi... ach, te silne robotnicze ręce trzymające książkę...! nie samą pracą człowiek żyje - kultura także jest istotna! Na poniższym plakacie widzimy ulubioną przez propagandę parę - robotnik i chłopka:

...lepiej pracować, ponieważ leniuchy są już dla Polski Ludowej stracone!

"bumelant" to określenie było dosyć często używane w tamtych czasach właśnie dla określenia kogoś kto nie chciała pracować... ciekawe, co?

Przecież osoba pracująca ma tyle przywilejów...

...ale nie można zapominać o służbowych sprawach:

... i o tym, że nie powinno się robić niczego ponad obowiązki:

... i że w pracy powinno się przede wszystkim pracować (a nie, jak poniżej - pić herbatkę i czytać gazetki ;) - czy, odnosząc się do trendów mody z tamtych lat - palić papierosy):

Jednym ze znaków tamtych czasów było obmyślanie przez rząd PRL rozmaitych planów do realizacji - mieliśmy plan 5-letni, 6-letni i bardziej dalekosiężne, które również znajdowały swoje odzwierciedlenie w propagandzie plakatowej (poniższy plakat wygląda jakoś dziwnie znajomo):

Wynik pracy, jej ukoronowanie i podsumowanie trafiało do władz (w tym przypadku Bieruta i Rokossowskiego- jak na poniższym obrazku (przyznam szczerze, że to jeden z moich ulubionych plakatów):

Na zakończenie wyjdziemy poza Polskę Ludową. Dziś możemy się już z tego śmiać, podziwiać te plakaty z punktu widzenia osób, które niewiele lub wcale nie mieli z tym do czynienia bezpośrednio. Wciąż jednak istnieją takie miejsca na ziemi, gdzie ludzie nie mogą dokonywać żadnych wyborów (o ile w ogóle są jeszcze świadomi, że jest coś takiego, jak wybór). W Korei Północnej propaganda plakatowa rzecz jasna wciąż istnieje:

Ten plakat pokazuje nam w pewnym sensie, to co działoby się, gdyby ten system w naszym kraju przetrwał - chociaż w Korei Płn. ten totalitaryzm od dawna miał ostrzejszą formę, niż u nas.

Dyskretny urok propagandy, cz. 2.

Nie tylko wskazówki dla obywateli, ale także inną tematykę opiewały plakaty propagandowe. We wcześniejszym poście mogliście dowiedzieć się o "przyjaźni" polsko radzieckiej (była ona wprawdzie jednostronna, ale cóż to...). Wykonano więc o odpowiednie plakaty w związku z tą tematyką...
... na pierwszym plakaciku wujek Stalin i prezydent Polski Ludowej, Bierut:

Stalin solo, w wersji bardziej fotoszopowej (ciekawe, jakimi technikami posługiwano się w tamtych czasach? Jak napisał Dredoo w jednym z komentarzy, stworzenie takiego plakatu, pomijając jego treść, to naprawdę sztuka. Bez komputera i programów graficznych...:

Stalin po raz trzeci:

A to poprzednik Stalina, Lenin. To taki pan, któremu zawdzięczamy powstanie ZSRR:

pomyślmy też o dzieciach:

Przyjaźń polsko-radziecka była na tyle "silna", że zatajono pewne, dosyć istotne w historii naszego państwa prawdy - takie, jak agresja ZSRR na Polskę w 1939 roku. Po II wojnie światowej (a nawet jeszcze podczas jej trwania) to Niemcy przedstawiane był jako główny wróg Polski:

Wrogiem byli nie tylko sami Niemcy, ale także wszystkie państwa spoza żelaznej kurtyny, w stojące na czele państw Zachodu - USA:

...i ówczesny, propagandowy odpowiednik dzisiejszego anarchistycznego "Dość krwi za ropę" (chociaż akurat ten komunikat wysłany jest przez nadawcę o innych intencjach):

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Dyskretny urok propagandy, cz.1.

Propaganda władz PRL to kolejny element codziennego życia w tamtej epoce. Stale obecna wśród środków masowego przekazu, w połączeniu ze stylistyką lat 50, 60, 70-tych... tworzyła piorunującą mieszankę, która całe szczęście nie zmieszała umysłów obywateli, jak ma to miejsce do tej pory np. w Korei Północnej.
Jednym z przejawów tej peerelowskiej propagandy były plakaty. Jest to już może nieco oklepany temat, ale myślę, że niektóre z nich warte są pokazania i upamiętnienia ze względu na swoją pomysłowość. Które są waszymi ulubionymi?

Zacznę egoistycznie... Kobiety siłą PRL! Na plakatach widniały silne robotnice, które w Polsce Ludowej były w stanie imać się męskich zajęć, silne, "bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach", jak określił je Zbigniew Herbert w swoim wierszu "Potęga smaku".

... mały akcent kobieco - pocztowy (tu ślę pozdrowienia dla pocztowych gołębi i innego DROBIU!):

... słodki smak młodości w szeregach ZMP...

Wypada poświęcić trochę miejsca jednej z większych bolączek władz Polski Ludowej - szerzącemu się w społeczeństwie alkoholizmowi. Trudno to ocenić z dzisiejszej perspektywy, ale faktem jest, że realia w jakich się wtedy żyło raczej wpędzały w uzależnienia niż z nich leczyły. Władza ludowa się starała...

mniej lub bardziej wymownie:

... i a propos wcześniejszego wpisu o samochodach w PRL:

Trzeba było uważać, w końcu Wielki Brat czuwał:

...i nawoływał do czuwania także obywateli PRL:


A na koniec mały akcent w nieco anarchistycznym stylu: